23 października 2012

Red Red Wine...

W sobotni wieczór zostałam wrobiona w dyskotekę... Miało być zwyczajne spotkanie przy piwku z grupą znajomych, a skończyło się na dzikich i wyuzdanych hulankach w koturnach do trzeciej nad ranem. NIE RÓBCIE TEGO NIGDY!!! (mam na myśli kompilację: koturny + taniec). No chyba, że nieświadome niecnych planów swoich koleżanek zostaniecie podstępnie wyciągnięte na parkiet - wtedy cierp ciało, hulaj dusza i inne takie :-) 

Moje stopy dostały taki wycisk, że na drugi dzień, w ramach rekompensaty dla swojej niedobrej pani, odmawiały posłuszeństwa i bolały jak cholera nawet w miękkich papuciach. No ale co poradzić? Kiedy stara dupa (czytaj: "ja") usłyszała kawałki z młodych lat, nie trzeba jej było długo namawiać :D  "Red Red Wine", "Material Girl", "I wanna dance with somebody" i wiele, wiele innych. Ech... może by tak jeszcze raz?

Ale, ale... gdyby tego było mało, po godzinie imprezy odkryłyśmy, że na drugiej sali te przeboje DJ przeplata kawałkami reggae... Oznacza to ni mniej ni więcej tylko tyle, że obolałe do granic możliwości stopy, dostały w kość jeszcze bardziej. Jeśli czytaliście zakładkę "O mnie" to pewnie już wiecie, że przy takiej muzie w miejscu usiedzieć nie umiem. Parę razy próbowałam. Wyszłam z założenia, że skoro psa nauczyłam różnych magicznych sztuczek, to sama też powinnam poprawnie reagować na komendę "siad". Nic z tego. Jeśli już muszę siedzieć przy dźwiękach reggae (bo akurat lokal niedyskotekowy jest, a jedynie do żarcia i picia przeznaczony), gibam się na lewo i prawo, faluję, głowa mi lata na wszystkie strony, a nogi drepczą pod stołem.

Tutaj macie kawałki, przy których być może i wasze ciała staną się dziwnie gibkie :-)
UB40          MARIKA         Junior Stress         Mesajah


Stylizacja "dyskotekowa" różni się od tej poniższej jedynie bluzką. Przed wyjściem pyknęłam dosłownie 3 fotki przed lustrem, które macie na końcu posta.



P.S. Nie wiem, o co chodzi, ale jak się kliknie na pierwszą fotkę i ogląda się w tym okienku, które się pojawia, to jakość zdjęć jest dużo lepsza. Także polecam :-)















I bez kamizelki:




kurtka/jacket - Mango
koszulka/t-shirt - Reserved
spodnie/pants - Tally Weijl
kamizelka/waistcoat - Pepco
torebka/bag - Mohito
koturny/wedges - Allegro
naszyjnik/necklace - H&M










21 komentarzy:

  1. super:)! ta futrzana kamizelka idealnie skomponowała się z całym zestawem! I te czerwone spodnie - miodzio!
    Buty nie z mojej bajki, ale i tak cały zestaw mnie zachwycił:)

    OdpowiedzUsuń
  2. kochana, nominowałam Twojego bloga! ;*
    idealne, dopasowane czerwone rurki .. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra zabawa nie jest zła!! ;) Fajnie, że się wybawiłaś!:D
    Ogromnie podoba mi się Twoja torba!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mam, ale na mój wymarzony jeszcze trochę poczekam :D pewnie, rozumiem, czytam zawsze Twoje notki i fakt, dużo się już z nich dowiedziałam ;) wymieniłam Cię, ponieważ regularnie "Cię" odwiedzam ;-)) buziaki :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmm... ładniutko.
    Świetna ta włochata kamizelka.
    Ahh.. ja też raz tak miałam, tylko, że poszłam w WYSOKICH szpilkach, na drugi dzień myślałam, że nogi żyją swoim życiem, a ja swoim :P

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo fajny blog, obserwujemy sie?
    pozdrawiam
    ewa
    http://thirtiesinthecity.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  7. pięknie Ci w czerni! Na ostatnich zdjęciach wyglądasz przepięknie! ;d
    Połączenie kamizelki z kurtką wyszło świetnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe połączenie ramoneski a na to futrzana kamizelka! Czerwone usta i spodnie dodaja całości kobieco charakteru.

    OdpowiedzUsuń
  9. kamizelka i kurtka super wyglądają razem :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Zabawa musiała być świetna - uwielbiam takie spontaniczne wypady ze znajomymi. Koturny i tak są lepszą opcją niż szpilki, nie czuć tak bardzo wysokości, a jednak czasami parę centymetrów więcej się przydaje, zwłaszcza, gdy ma się 158 cm i sa wygodniejsze - mnie szpilki często obcierają. :) Taka włochata kamizelka juz od dawna mi się marzy.

    Pozdrawiam serdecznie! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Que guapa, me encanta la chaqueta :)

    OdpowiedzUsuń
  12. wspaniale, uwielbiam takie kolorowe łączenia, wszystko mi się podoba:*
    ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
    pozdrawiam;*
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  13. A podobno spontaniczne imprezy są najlepsze :> Mogłaś zdjąć buty ;D Mimo, że szpilki czynią cuda wyszczuplając sylwetkę, to jednak nie ma to jak płaskie buty. Czerwona pomadka ładnie zgrywa się ze spodniami.

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękna jesteś w tym lusterku;))
    Cudnie wyglądasz, a czerwone spodnie bomba, też mam ale Ty mnie do nich coraz bardziej przekonujesz i ta kamizelka, szukam podobnej:)

    OdpowiedzUsuń
  15. You look really lovely, dear! =)
    All the best,

    Jana & Vanessa from charming Berlin ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. fajny look! bez kamizelki lepiej mi sie podoba! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo dziękuje za miły komentarzyk ;) Przepraszam, że opóźnioną odpowiedź, ale byłam kilka dni poza zasięgiem ;)

    Bardzo fajna stylizacja ;) bez kamizelki zdecydowanie lepiej, aczkolwiek kamizeleczka też jest bardzo fajna. I ta nasza wspaniała ramoneska ;)

    Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego dnia ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Podoba mi się cały zestaw! Swietnie wygląda romaneska z kożuszkiem, ciekawy pomysł:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz! Wasze opinie są dla mnie ważne i motywujące. Pozytywy dodają skrzydeł, a konstruktywna krytyka pozwala spojrzeć na daną stylizację z innego punktu widzenia.